Wczoraj zadebiutował pierwszy epizod Minecraft: Story Mode, czyli kolejnej produkcji studia Telltale Games, znanego z takich serii, jak The Wolf Among Us czy The Walking Dead. Tym razem twórcy pokusili się o stworzenie gry przygodowej na licencji popularnego sandboksa Minecraft, którego raczej ciężko uznać za tytuł kładący nacisk na fabułę. Pierwszy odcinek, zatytułowany The Order of the Stone, można już zakupić w sklepach dystrybucji cyfrowej lub poprzez oficjalną stronę Telltale Games w wersji na PC oraz konsole PlayStation 4, PlayStation 3, Xbox One oraz Xbox 360. Na wersję pudełkową trzeba poczekać do 27 października, wcześniej zaś gra zadebiutuje na urządzeniach mobilnych z systemami Android oraz iOS (wciąż nie podano daty premiery na Wii U oraz PlayStation Vita).
Choć ciężko mówić o produkcji wybitnej,
The Order of the Stone zostało ciepło przyjęte przez recenzentów. To produkcja w zasadzie familijna, znacznie lżejsza w odbiorze niż poprzednie gry studia
Telltale, ale nie na tyle infantylna, by wywoływała ból zębów u dojrzalszych odbiorców. Spora część wydarzeń jest po kryjomu zapowiadana przez twórców, nie uświadczymy też zbyt wielu nagłych zwrotów fabularnych (czytaj – gwałtownych i nieprzewidywalnych zgonów). Nie znaczy to jednak, że historia jest płytka, choć część recenzentów narzekała, że pierwszy odcinek to raczej rozbudowany prolog, wprowadzający w podstawy fabularnego
Minecrafta, i kończący się w momencie, gdy całość zaczynała się robić interesująca. Niemniej przedstawiona historia potrafi absorbować uwagę gracza, podobnie jak relacje między postaciami, nawet jeśli zdaniem niektórych krytyków część z nich bardziej przypomina żywe schematy niż rozbudowane osobowości. Owszem, nie uświadczymy raczej brudnych odcieni szarości znanych z przygodowych
The Walking Dead czy
Game of Thrones, ale końcówka zdaje się wskazywać, że
Telltale nie zamierza utrzymać sztywnego, czarno-białego podziału.
Zgodnie chwalono udźwiękowienie gry, zwłaszcza aktorów podkładających głosy pod postacie, w tym Pattona Oswalta jako głównego bohatera (i Catherine Taber jeśli zdecydujemy się na granie bohaterką) oraz Paula Reubensa w roli Ivora, czyli głównego złego gry. Cieszy również pogodzenie stylu
Minecrafta (grafika zdecydowanie nie dla pikselofobów) z potrzebami narracyjnymi – postacie wyglądają jak stworzone w produkcji studia
Mojang, ale ze znacznie bogatszą, kreskówką mimiką i nieco mniej sztywnymi modelami postaci. Nie zabrakło też możliwości tworzenia i budowania (w formie sekwencji QTE, które nie wszystkim recenzentom przypadły do gustu), jak również smaczków dla fanów oryginału, aczkolwiek brak znajomości
Minecrafta nie wpływa negatywnie przyjemność z zabawy.
Źródło:
"Entelarmer" - GRY-OnLine
|
Klemens
|
2015-10-14 18:57:24
|
|